Relacja z obchodów 7 urodzin KMJ

W tym roku 7 rocznicę świętowaliśmy 27 sierpnia.

Na tzw. „Kole" (a raczej koło „Koła", chociaż później na „Kole"...) zgromadzili się tłumnie starzy oraz młodsi smakosze jogurtu z wszelkich krańców Podkarpacia od Kamienia, przez Medynię Głogowską, Wysoką Głogowską, Zaczernie po Budziwój i Rzeszów. Mimo, że impreza była organizowana przez KMJ, to organizacja czasowa była iście RAM-owska... :) Już po godzinie 19 zaczęli nadchodzić najbardziej wierni jogurtowi jogurtopijcy, czyli ja i Justyna. Następnie pojawiła się starsza i bogatsza w jogurtowe doświadczenie kadra z Yogim (zwanym także ks. Marcinem Poradą) na czele... Nasze szeregi zasiliła również ekipa księżowsko-klerykowska. Tak więc impreza (co prawda z chwilowym opóźnieniem) się zaczęła. Otwierane były coraz to kolejne jogurciki, a wśród nich prymat wiódł pomarańczowy jogurt pitny (Nie podaję firmy, ponieważ nie pamiętam ze względu na stan jogurtowego upojenia...), który ofiarowany nam został przez zacnego ks. Marcina D. (Czy jak On sam twierdzi-został mu nikczemnie skradziony). Furorę na urodzinach zrobiła nasza najmłodsza (bo chyba możemy ją tak nazywać pomimo braku odpowiedniej adnotacji w aktach) członkini- Emilka. Zachwycające było jak z młodzieńczą, tudzież dziecięcą pasją i zapałem piła jogurcik... Wszyscy spożyli po kilka napojów bogów, co część przepłaciła krótkim wypoczynkiem w pozycji poziomej. Na szczęście był to tylko krótki wypoczynek, bo jak powszechnie wiadomo- jogurt nie szkodzi, a „obniża poziom cholesterolu, pomaga przy zaparciach, wzdęciach, niedokwaśności żołądka, stanach zapalnych jelit, dobrze wpływa na wydzielanie żółci i soków trawiennych, chroni przed rakiem." Niestety nie wszyscy mogli przybyć i świętować razem z nami. Dostaliśmy wiele zapewnień o łączności w to wielkie święto. Jednak wszystko co dobre kiedyś ma swój kres. Późna godzina sprawiła, że nadszedł czas pożegnania. Następne urodzinki już za rok. Jogurt rules!!!

Zdjęcia w galerii: http://galeria.kmj.nvh.pl/?id=18